Sytuacja epidemiczna w Polsce nie przeszkodziła nam w realizacji spacerów w ramach Programu Eko Warta. Przedstawiamy Państwu relację ze spaceru botanicznego.
Uczestnicząc w wirtualnym spacerze botanicznym razem poznamy dzikie rośliny jadalne wokół Cementowni „Warta” S.A. Dowiemy się, dlaczego ze względu na ich właściwości, warto zwrócić na nie uwagę, wrzucić na talerz, zasadzić na nieużytkach czy w doniczce na balkonie lub dodać do leczniczego syropu, albo domowego kosmetyku. Znajdziemy również odpowiedź na pytanie, co sprawia, że jedne są bardziej odporne od innych i jak możemy to wykorzystać. O tym wszystkim opowiada nam etnografka i biolog, współzałożycielka duetu Mead Ladies i warszawskiej pracowni „Cztery Razy Trzy” - Gosia Ruszkowska.
Zapraszamy również, do zapoznania się z relacją ze spaceru botanicznego prowadzącej:
Gdy wszystko wokół już się zazieleniło, pojawiły się pierwsze kwiaty, a oczy można nasycić świeżą zielenią młodych roślinnych pędów, wybraliśmy się na majowy nadwarciański spacer botaniczny. Wędrowaliśmy po łąkach, zagajnikach i nadrzecznym łęgu, pełnym olch i wierzb.
Na niewielkiej łączce, usianej wilczomleczkami i porośniętymi krzewami kaliny koralowej, nasz wzrok przykuł na samym początku przetacznik – niewielka roślina o błękitnym kolorze. Przetacznik ożankowy, o większych kwiatach, sąsiadował tu ze swoim znacznie mniejszym kuzynem – przetacznikiem polnym. Tuż obok rosły już wysokie przytulie czepne i płożące się bluszczyki kurdybanki. Wszystkie te rośliny znajdują zastosowanie w domowej apteczce albo kuchni. Osobom, które dopiero zapoznają się z dziką kuchnią, polecamy szczególnie bluszczyk – jest świetną przyprawą, nadaje się na pesto, do zup i sosów. Można z nim przyrządzić też smaczne i zdrowe napary. Warto je pić szczególnie, jeśli dopada nas przeziębienie, kaszel lub mamy problemy z przemianą materii.
Tuż przed wyjściem nad rzekę nasyciliśmy się jeszcze zapachem listków krwawnika i schrupaliśmy młode i bardzo smaczne liście dębu, które spokojnie mogą konkurować z sałatą.
Czas na spacer w stronę Warty. Wzdłuż ścieżki napotkaliśmy mnóstwo barszczy zwyczajnych (których nie tylko nie należy się obawiać, ale można z nich przyrządzić smaczną zupę, a jakże... barszcz!), niewielkich gwiazdnic i chmielowych pnączy. Niewielki most wieńczył natomiast widok dwóch nadrzecznych drzew – olchy i wierzby, a u ich podnóża rósł pierwszy napotkany tego dnia kozłek bzowy. Jeśli się państwo na niego natkną, proszę koniecznie go powąchać – ma piękny, wyciszający zapach.
Nad Wartą rosną też ulubione rośliny wielu zielarzy – królowe podmokłych łąk, o przecudnych odurzająco pachnących kwiatach: wiązówki błotne. Ich kwiatów, od których wzięła się ich polska nazwa ludowa – bo ludowa nazwa wiązówki to kozia broda – trzeba wypatrywać latem, w lipcu i sierpniu. Kwitnące ziele tej rośliny, w formie suszu, warto mieć zawsze w swojej apteczce. Niewiele jest bowiem tak skutecznych, a zarazem smacznych ziół wyciągających nas z przeziębień, a dodakowo działających przeciwbólowo.
Ach, ten zapach! Tak, tak, rzekę odbiera się przede wszystkim zmysłem powonienia. Tym razem nos zawiódł nas do niewielkiego okołorzecznego bajorka okolonego dużym skupiskiem mięty nadwodnej. Można ją wykorzystywać tak jak np. miętę pieprzową. Jej aromat jest niezwykły – bo wyczuwa się tu nie tylko typowe dla mięty nuty zapachowe, ale też akordy nieco żywiczne. Miętę nadwodną można dodawać do lemoniad, drinków, a nawet... farszu pierogowego.
W drodze powrotnej znaleźliśmy jeszcze wielkie łopianowe liście, niewielkie gwiazdnice i niepozorne, ale jakże urocze stokrotki (a jakże – jadalne). U naszych stóp słały się także młode pędy jeżyn i ciemnozielone liście pokrzyw. O nich, i nie tylko, opowiadamy w filmie, na który serdecznie zapraszamy! Mamy nadzieję, że rozbudzi on w państwo pasję botaniczną.
Tymczasem do zobaczenia na kolejnym spacerze botanicznym we wrześniu! lepszych na spotkania czasach :)